Damian Zeta Tarkowski – Coś z Niczego, tom 2: Antropologia Liryczna – e-book PDF wydanie albumowe A4

Ta praca została obroniona jako magisterium w 2014 roku, dwa lata po obronie jej pierwszego tomu jako licencjat z Etnologii –  Antropologii Kulturowej. Stanowi manifest Horyzontu Idei.

Jednym ta praca zda się oczywista, ktoś inny stwierdzi, że w gruncie rzeczy jest chaotyczna i niepotrzebna. Każdy ma swoje racje. Zdaję sobie sprawę z jej wielu słabości i niedociągnięć. Jest ona próbą, szkicem i monograficznym manifestem niezgody na jaskrawe i przerysowane, wszechobecne zakłamanie rzeczywistości. Na pewno nie jest to praca idealna, ale jest prawdziwa. Zdecydowanie nie posiadam patentu na nieomylność, jednak staram się w miarę możliwości, konsekwentnie realizować postawione sobie zadanie. Szukam prawdy. I właśnie tym jest ta rozprawa, poszukiwaniem i kluczeniem po meandrach wydarzeń, skojarzeń, faktów, źródeł, informacji, niewiedzy i intuicji.

Zamiłowanie do pieniądza jako alegorii władzy i brak refleksji nad jego źródłem, jest i zawsze będzie uwielbieniem skutku bez wniknięcia w przyczynę. Należy tutaj zadać pytanie o to, czy każdy człowiek powinien, szczególnie wbrew światopoglądowi, być zmuszonym akceptować parytety ustalone przez nieposiadający, ale i niepozbawiony legitymizacji władzy rząd i wyznawać ich rynkowe uwarunkowanie? Perspektywa, która nadaje ton tej pracy, to świadomość ograniczenia wolności, wasalnej uległości Polski wobec Zachodu, a także rozstrzału pomiędzy państwem a obywatelem, pozbawiona patetyzmu i wielkich haseł, za to wchodząca z nimi raz w dialog, a raz w polemikę. Honor zbyt łatwo staje się dziś jedynie narzędziem chciwości, fałszywej dumy i pychy, ojczyzna zaś, pozbawiona głębszego jej rozumienia, słowem, które jak wytrych otwiera serca na największe kłamstwa świata polityki, nauki i biznesu. Trzech filarów ludzkiej niedoli, które przy odrobinie dobrej woli, stałyby się źródłem wolności człowieka. Wolności, której szukać należy tylko w Miłości, do której całe życie dojrzewamy, choć braknie woli, tchu i sił. Coś z Niczego jest serią adresowaną do tych, którzy poszukują przyczyn dzisiejszej kondycji Rzeczypospolitej oraz wizji dla kierunku niezbędnych przemian. Jest to seria skierowana do tych, którzy nie mogą się w niej, podobnie do mnie, odnaleźć, jednak nie zawieszają rękawic na kołku i bez wytchnienia poszukują wizji wspólnoty opierającej się na czymś innym niż biznes; dla których rozumienie historii jest poszukiwaniem filozofii uniwersalnych praw, które prowadzą przez przyczyny do skutków. Tylko ich zrozumienie pozwoli nam w obecnych warunkach nie powielić dawnych błędów i podjąć właściwe działanie we wspólnocie, w poszanowaniu wartości, sensu i znaczenia czasu oraz ludzkiej pracy. Ktoś może się zdziwi i zapyta, czy mając dwadzieścia kilka lat nie mam innych, ciekawszych zajęć. Pisząc o Polsce nie walczę o przyszłość, ale pragnę zrozumieć teraźniejszość, aby w pełni dojrzeć do nieznanej mi przyszłości. Poszukiwanie wizji Polski i jej wyobrażenia już teraz ma tę przewagę nad przyszłością, że nieuwarunkowane jest ani oczekiwaniami, ani zobowiązaniami, ani czyimiś abstrakcyjnymi wymaganiami. Jest szczere i odległe od czystej kalkulacji zysków i strat. Jak prawdziwa Miłość i jak prawdziwe Człowieczeństwo, którego sensu i znaczenia nie da się przemnożyć, dodać, odjąć i podzielić. Dlaczego urodziwszy się na samym początku depolaryzacji, nazywanej hucznie „odzyskaniem wolności”, miałbym Polskę, jej potrzeby, namiętności i tęsknoty rozumieć i interpretować gorzej od tych wszystkich, którzy walczą w niej o władzę, majątek oraz własną pozycję, tak skupieni na horyzoncie, że zapomnieli zupełnie o drodze, która dzieli początki demokracji od wolności w obrębie szczęśliwego i silnego, dobrze zorganizowanego kraju?

Tak jak idea zwykle niewiele ma wspólnego ze swoją ideologiczną interpretacją, tak wolność niewiele ma wspólnego ze współczesną, określaną jako synonim wolności, konstytucyjną demokracją parlamentarną. Jest ona okrojoną wersją demonstracyjną wolności, czyli pełnej możliwości wyboru w obrębie dobrze rozeznanego dobra i zła. Jest to wersja wolności tak odległa od prawdy jak wystrzeliwane, uderzające w ziemię rakiety dalekie są od zasiewanych w ziemi ziaren, dających później ludziom pożywienie, cień i powietrze. Ideologia jest tylko próbą zrozumienia tego, co nienamacalne i opisania tego, co nieokreślone. Werbalnym wyciągiem ze świata wiedzy, świata przyczyn i jego interpretacją w formie werbalnego wniosku. Próbą tak nieudaną, jak odległe od prawdy jest nasze rozumowanie. Bo ziemska logika materii jest sprzeczna z logiką nieuwarunkowanego czasem intelektu. Za moją pracą stoi jedno proste pragnienie – dotarcia do źródła. Jest to marzenie o życiu w Polsce w której człowiek realizuje swoje człowieczeństwo „na wzór i podobieństwo”, nie w poszukiwaniu zysku i interesu, ale w poszukiwaniu swojej prawdziwej osobowości. Poszukiwanie Polski będącej nie obywatelską, kliencką, ale gospodarczą wspólnotą suwerennych ludzi. Porozumieniem gospodarzy we własnym kraju, nie zaś porozumieniem niemieckich, amerykańskich, rosyjskich czy innych podnajemców, których ubezwłasnowolnienie hucznie nazywane jest demokratyczną wolnością… Wolnością, której ramy kończą się tam, gdzie zaczyna się liczenie wymyślonych, stworzonych z niczego pieniędzy, których emisja nigdy nie zaspokoi stymulowanego lichwą popytu. Ten tom nie jest patentem na nieomylność. To tylko „moje inwestycje w przyszłość, moje 25 lat wolności”.