[Rozmowa z Autorem]: Wiktor Hajdenrajch, cz. II. Sąsiad to ważne słowo.
O twórczości, o książkach, o życiu i o „Sąsiedzie”, czyli dwutomowej książce dotykającej najwrażliwszych strun tego, co składa się na ludzką tożsamość, tego co definiuje wspólnotę, odrębność, identyfikację grup i jednostek. Oto druga część rozmowy z Wiktorem Hajdenrajchem, autorem książek: Kalecy. In Dominum via tua, Sąsiad to ważne słowo oraz Macki Schrödingera wydanych przez Wydawnictwo Horyzont Idei w latach 2020-2022.
Co oznacza tytuł książki Sąsiad to ważne słowo?
Nieważne, kto obok ciebie mieszka, daj mu szansę. Spróbuj go zrozumieć. Nie okopuj się na swoich pozycjach. NIe wyciągaj armat, haubic i rakiet. NIe strzelaj do niego, nie używaj napalmu czy iperytu, a tylko spróbuj go zrozumieć. Jak nie rozumiesz – zapytaj. Jak nadal nie rozumiesz – zapytaj jeszcze raz. I wtedy już zrozumiesz. A jak już zrozumiesz – wtedy zbudujesz relację. Bo zawsze jest tak: „jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubowi”. Czasem będzie to trudne. Czasem wydawać się będzie to niemożliwe. Ale zawsze jest do osiągnięcia. Bo tylko wtedy masz prawo nazywać siebie Człowiekiem.
Kreacja bohaterów – to realizm czy fikcja?
Prawdziwe są tylko imiona. Całą resztę, korzystając ze szczątkowych i dawno temu snutych opowieści, już wymyśliłem. Na przykład do dziś nie jest znana dokładna data śmierci Pawła, zmarł między 1945 a 1950 rokiem, czyli na wiele lat przed moim urodzeniem. Znam Go ze zdjęć i kilku zapamiętanych zdań, wypowiedzianych przez Mamę (zm. w 1986 r.) i Babcię (zm. w 1970 r.) oraz dokumentów z Wojskowego Biura Historycznego.
Wydarzenia przedstawione w książce – czy miały szansę wydarzyć się naprawdę?
Fabuła jest od początku do końca produktem mojej fantazji. Dorobiłem ją do postaci, które częściowo znałem osobiście a częściowo z opowieści i dokumentów. Ale dbałem o realia historyczne, nawet o drobne. Zgadzają się daty, zgadzają się wydarzenia polityczne czy wojskowe. Pod koniec pisania sam już uwierzyłem, że Koszelewo istniało… Myślę również, że może poza exodusem Anny do Monachium wszystko inne mogłoby się wydarzyć. Ale czy dotyczyłoby jednej rodziny?
Współczesna wieża Babel – do czego możemy porównać przedstawione w książce Koszelewo?
Obawiam się, że trudno będzie w Polsce znaleźć takie Koszelewo. Naturalny polski szowinizm, procesy dyspersji ludzi w masie, II Wojna uczyniły polskie społeczeństwo w zasadzie homogenicznym, czyli obrzydliwie, do urzygu, nudnym. Są pewne, nieliczne, odrębności typu np. Kaszuby ,ale to jednak jest jedna społeczność w innej. Duża wyspa na oceanie, rodzaj autarkii, a nie wieleset (tysięcy) maleńkich, samodzielnych wysepek. Znacznie lepiej ta polikulturowość wygląda choćby za Oceanem Atlantyckim, w USA czy Kanadzie. Z polikulturowości wyrasta akceptacja, z monokulturowości wyrasta szowinizm. Wybór pozostawiam państwu!
Granice kultury, granice tożsamości. Jak je otwierać, a jak zamykać? Czy trzeba ich bronić?
Kultura nie ma granic. Kultura sama, czy się to politykom podoba, czy nie, często w sposób zupełnie niezamierzony, zawłaszcza nowe przestrzenie, niepostrzeżenie i w sposób niemożliwy do późniejszego usunięcia. Kulturę ludzie przewożą przez wszelkie granice tak, że żaden celnik jej nie dostrzeże, nie wyjmie i nie zabroni. I bronienie się przed tym procesem jest absurdalne. Oczywiście, trzeba kultywować własne zdobycze, trzeba je chronić, dbać o nie, ale bez zapiekłości czy ortodoksji, dychotomii zły, dobry. I nigdy nie bać się konfrontacji ich ze zdobyczami innych. Podobnie jest z tożsamością. Ona ma formować i kształtować, a nie definiować. Każde odejście od tego paradygmatu wywołuje szowinizmy i przywołuje zmorę faszyzmu. Trzeba sobie w życie wbić jedną zasadę: Siła ludzi, jako cywilizacji, jest w ich różnicach, nie podobieństwie. Przy braku różnic, wcześniej czy później, ludzka cywilizacja zniknie.
Atawizm I walka o przetrwanie. Czy współczesny świat może zrzucić brzemię atawistycznej walki o byt?
Współczesny świat, rozumiejąc, czym są atawizmy, może zupełnie spokojnie tak sterować swoim istnieniem i rozwojem, by nigdy, przenigdy nie doszło do walki o byt na ich podłożu. Produkujemy wystarczające ilości żywności, by wyżywić około 20 miliardów osób. Są niewyczerpane źródła energii, które powoli uczymy się wykorzystywać. Jesteśmy w stanie wszystkim zapewnić dach nad głową. I tu kłania się Maslow i jego piramida. Wtedy znikną atawizmy, związane z walką o byt, które on nazwał potrzebami fizjologicznymi. Tylko jest problem, który chyba też jest atawizmem, choć nie wiem – chciwość. To ona (pod najróżniejszymi postaciami) pcha ludzi do wojen, rozbojów, draństw, dramatów, czyni ten świat nieznośnym. Ale to już kwestia innego pytania…
Dalszy ciąg – dotyczący najnowszej książki Wiktora Hajdenrajcha Macki Schrödingera pojawi się w trzeciej części rozmowy z Autorem.